top of page

Andrew Hall Cutler, „Amalgam Illness” – przedmowa


Tiomersal to związek chemiczny opracowany przez koncern Elil Lilly w 1927 r. stosowany jako konserwant w szczepionkach, maściach, lekach okulistycznych i innych produktach farmaceutycznych. Znany również pod nazwą Metriolat, Tiomersal od zawsze wzbudzał kontrowersje ze względu na to, że jak podaje m.in. polska Wikipedia „odznacza się znaczną toksycznością”, przez co podejrzewa się go o przyczynianie się do rozwoju autyzmu. Według Wikipedii „nie znajduje to potwierdzenia w badaniach naukowych”…

Brak potwierdzenia w badaniach naukowych to najczęściej powtarzane kłamstwo, w które powszechnie uwierzono i przyjęto jako ostateczny argument w tej debacie. W opinii publicznej, na którą wpływ ma głównie środowisko medyczne, związek autyzmu z Tiomersalem to miejska legenda a osoby, które w nią wierzą to zwolennicy teorii spiskowych i paranoicy, którzy wolą zasięgać medycznej rady u celebrytów (takich jak amerykańska modelka Jenny McCarthy, która wspiera związek szczepionek z autyzmem) niż ludzi wykształconych, za którymi stoi naukowe podejście. Mało kto jednak zadaje sobie trud, by sprawdzić jaka „nauka” wspiera brak związku między Tiomersalem, a jaka wspiera jego istnienie… Tiomersal to sól sodowa kwasu etylortęciotiosalicylowego, związek organicznej rtęci, jednego z najbardziej toksycznych pierwiastków na ziemi. Wydawałoby się, że sama obecność rtęci w tym związku powinna być wystarczającym argumentem, aby lekarze nie wprowadzali go do obiegu krwi małych dzieci nawet w bardzo małych ilościach.

Co więcej, jeżeli producenci szczepionek wierzyli, że małe ilości rtęci nie wyrządzą szkody, wciąż wypadałoby przeprowadzić badania, choćby na zwierzętach i zobaczyć czy rzeczywiście rtęć jest nieszkodliwa. Gdy koncern Eli Lilly wprowadzał Tiomersal do szczepionek, tego typu badania można było jeszcze przeprowadzać na ludziach, co powinno być jeszcze bardziej znaczące. Takie badanie przeprowadzono w 1927r. Dwudziestu dwóm osobom chorym na zapalenie opon mózgowych podano Tiomersal w silnym jednoprocentowym roztworze. Okazało się że większość badanych osób zmarła w ciągu jednej doby. Według koncernu badanie wykazało, że Tiomersal jest bezpieczny, nie spowodował efektów ubocznych a wszystkie osoby zmarły na zapalenie mózgowe. Nawet jeżeli rzeczywiście wyglądało na to, że śmierć spowodowana była przez zapalenie opon mózgowych, sam fakt że śmierć nastąpiła tak szybko po podaniu Tiomersalu, powinien skłonić do dalszych badań. Tymczasem jest to jedyne badanie do dnia dzisiejszego jakie koncern farmaceutyczny przeprowadził nad bezpieczeństwem Tiomersalu


Przez lata inni badacze raz za razem odkrywali coraz większą toksyczność Tiomersalu w kluczowych badaniach biologicznych i mikrobiologicznych:


  • 2. W 1956r. Frank B. Engley w badaniu „Związki rtęci jako środki dezynfekujące” wywnioskował, że rtęć ma silniejsze działanie bakteriostatyczne niż bakteriobójcze, co oznacza że jest bardziej destrukcyjna dla ludzkich komórek niż bakterii. W tym samym badaniu wykazał że wśród 8 badanych związków rtęci, Tiomersal cechował się najwyższą toksycznością. http://www.sarnet.org/


Badania doktora Engleya wyraźnie pokazują, że w przypadku Tiomersalu argument, że to dawka stanowi o tym, czy coś jest trucizną („gdy ktoś wypije za dużo wody też może umrzeć”) nie znajduje zastosowania, jako że jest on toksyczny w niewyobrażalnie niskim stężeniu.


  • 4. W badaniu Roberta Gardnera nad skutecznością Tiomersalu jako konserwantu w szczepionce opublikowanym w Applied Microbiology w 1967 r. okazało się, że myszy zmarły od zatrucia rtęcią po podaniu szczepionki z Tiomersalem. http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC546872/?page=2



  • 6. W 2005 r. Thomas Burbacher porównał poziom rtęci w tkankach mózgowych nowo narodzonych małp, którym wstrzyknięto Tiomersal, a także tym, którym podano taką samą ilość rtęci w jedzeniu (metylortęć). Etylortęć (Tiomersal) dużo szybciej przekształciła się w formę nieorganiczną w mózgach małp, co spowodowało że miały one dwa razy większą ilość rtęci nieorganicznej w mózgu niż małpy, którym podano metylortęć w jedzeniu. Poprzednie badania Burbachera również na małpach wykazały, że nieorganiczna rtęć odkłada się w tych samych rejonach mózgu, które wykazują zmiany w przypadku dzieci autystycznych.

Jedzenie kanapki z zatrutym tuńczykiem, choć również może być problematyczne nie jest więc tym samym co wprowadzanie rtęci do krwiobiegu, szczególnie małego dziecka.. Badanie Burbachera jest najlepszą odpowiedzią na ten kolejny fałszywy argument używany przez osoby nieświadome zagrożeń płynących z narażenia na rtęć.


Badania epidemiologiczne, czyli jeden wielki przekręt Centrum Kontroli Chorób, czyli jednostka odpowiedzialna za bezpieczeństwo szczepionek skupiło się z kolei na badaniach epidemiologicznych, bazujących na relatywnym ryzyku, czyli ryzyku wystąpienia choroby w zależności od stopnia narażenia na rtęć. Jak historia pokazuje, takimi badaniami można łatwo manipulować, zmieniając grupę badanych na podstawie nowych kryteriów wykluczenia, tak by wynik wspierał pożądaną przez badacza hipotezę.


W pierwszym badaniu przeprowadzonym przez Thomasa Verstreatena w listopadzie 1999 r. ryzyko relatywne wystąpienia autyzmu dla dzieci, którym podano szczepionkę z Tiomersalem w pierwszym miesiącu życia wyniosło 7.62.

Oznacza to, że dziecko któremu podaje się taką szczepionkę ma 7 razy większą szansę na bycie dotkniętym autyzmem niż dziecko nieszczepione! Co więcej, w tym samym badaniu wyszło, że szansa wystąpienia ADHD u takich dzieci jest jeszcze wyższa. Również wysoki związek wystąpił dla ADD, tików nerwowych oraz zaburzeń snu!

Po kolejnym przetasowaniu udało się sprowadzić ryzyko relatywne do 1.69, a więc dużo niżej ale wciąż nie wykluczając związku. Te dane przedstawiono na słynnej konferencji w Simpsonwood w 2000 r. (której stenogram można znaleźć pod adresem https://www.scribd.com/document/2887572/Simpsonwood-Transcript-20Searchable , na której obecni byli przedstawiciele Centrum Kontroli Chorób, neurolodzy, pediatrzy, biostatystycy i epidemiolodzy.

Uznano, że ryzyko w wysokości 1.69 nie jest specjalnie alarmujące. Nie wspomniano nic o pierwszych wynikach wskazujących dużo wyższe ryzyko. Tak właśnie wygląda „nauka”, która stoi za stroną debaty bagatelizującą związek rtęci z autyzmem.


Kolejnym flagowym badaniem „wybielającym” Centrum Kontroli Chorób jest duńskie badanie Poula Thorsena, które rzekomo ma wskazywać, że występowanie autyzmu w Danii wciąż wzrastało, pomimo że Tiomersal został wycofany ze szczepionek w 1992 r. W badaniu zapomniano wspomnieć o tym, że tuż po wycofaniu Tiomersalu Dania analizując występowanie autyzmu zaczęła uwzględniać przypadki dzieci diagnozowanych poza szpitalami co stanowiło większość przypadków w skali kraju.


Ponadto zmieniono także kryteria diagnostyczne dla autyzmu, co spowodowało większą rozpoznawalność. Nic więc dziwnego że wskaźniki rosły. Co ciekawe, gdy po obu tych zmianach, zaczęto obserwować długoterminowy trend okazało się, że wskaźnik zaczął maleć, o czym nawet wspomniano w badaniu.


Oba badania, choć używane jako główny argument przeciwko szkodliwości Tiomersalu w szczepionkach, zakrawają na oszustwo. Dodajmy do tego fakt, że autor pierwszego badania Thomas Verstraeten jakiś czas później został pracownikiem GlaxoSmithKline (głównego producenta szczepionek na świecie), natomiast autor duńskiego badania Poul Thorsen jest ścigany międzynarodowym listem gończym za kradzież 100 milionów dolarów z Centrum Kontroli Chorób.

Pierwsze wyniki badań Verstraetena wyraźnie wskazują na przyczynę autyzmu. Gdy połączyć to z badaniami biologicznymi wskazującymi na niezwykłą toksyczność Tiomersalu, kawałki układanki zaczynają pasować zbyt dobrze by zrzucić to na karb zbiegów okoliczności i naciągania faktów.

Populacje nieszczepione a autyzm Kolejny aspekt, który warto przytoczyć to częstotliwość występowania autyzmu w populacjach nieszczepionych, która jest bardzo niska. Jednym z przykładów są Amisze, których konserwatywna część uważa, że szczepienie jest sprzeciwem wobec woli Boga. Drugim są mieszkańcy Afryki, którzy po prostu przez długi czas nie mieli dostępu do szczepionek. Pojedyncze przypadki autyzmu w tych populacjach są najprawdopodobniej wynikiem narażenia na inne źródła rtęci (amalgamaty, rozbite termometry i żarówki, zatrute ryby).

Pozwalają one obalić często powtarzany argument, że i wśród nieszczepionych dzieci występuje autyzm.


Toksyna akumulacyjna Niejednokrotnie udowodniono, że rtęć bez problemu przechodzi do łożyska kobiety ciężarnej. Co więcej, łożysko niemalże wyciąga rtęć z organizmu matki i przekazuje nagromadzoną przez całe życie pulę nienarodzonemu płodowi. Przekazana ilość rtęci mogła nie powodować ewidentnych problemów w dorosłym, rozwiniętym organizmie matki jednak może być niezwykle szkodliwa dla nierozwiniętego płodu. W przypadku masowego zatrucia rtęcią w Minamata w Japonii, gdzie mieszkańcy jedli zatrute ryby z zatoki, charakterystyczne było to, że rzekomo zdrowe matki rodziły upośledzone dzieci.

Czasami więc Tiomersal w szczepionce może być jedynie czynnikiem przechylającym szalę, dokładającym się do całego zakumulowanego obciążenia przekazanego dziecku. Takim czynnikiem może być każde inne narażenie na rtęć matki lub dziecka. Dlatego właśnie odradza się kobietom ciężarnym spożywanie dużych ryb takich jak tuńczyk, które gromadzą najwięcej rtęci.

„Wszyscy byliśmy szczepieni a nic nam nie jest” Brak zrozumienia czym jest autyzm, jak wiele różnych objawów mu towarzyszy, a także jak często jest niezdiagnozowany, gdy jego forma jest łagodna, sprawia że do większości osób trafia argument: „przecież większość z nas się szczepiła i nic nam nie jest”. Wiele dzieci z autyzmem oprócz najbardziej charakterystycznych zaburzeń rozwojowych ma do czynienia z alergiami, nietolerancjami pokarmowymi, zaburzeniami snu, różnorakimi problemami układu nerwowego. Wszystkie te objawy są bardzo charakterystyczne dla opisanych przypadków masowego zatrucia rtęcią (choroba szalonych kapeluszników, choroba Minamata, akrodynia)



Prawda jest taka, że żyjemy w erze chronicznych chorób. Coraz więcej młodych osób cierpi na depresję i alergie. Coraz częściej słyszy się o nietolerancjach pokarmowych (kto jeszcze kilkanaście lat temu słyszał o czymś takim jak gluten?). Pokolenie urodzone na przełomie lat 80. i 90., które otrzymało największą ilość szczepionek z Tiomersalem, często cechuje wrażliwość psychiczna oraz niska odporność na stres również bardzo charakterystyczna dla zatrucia rtęcią. Wiele z objawów często występuje w niewielkim natężeniu wśród osób potencjalnie zdrowych, nieświadomych tego, że „małe niedogodności” w ich życiu mogą być spowodowane nadmiarem rtęci w organizmie. Każda następna dawka może jednak przechylić szalę i spowodować całą sekwencję poważniejszych problemów.

Czy w szczepionkach wciąż jest rtęć? Badania biologiczne, badania epidemiologiczne, charakterystyka rtęci, przypadki masowego zatrucia w przeszłości, brak autyzmu w populacjach nieszczepionych – jak to możliwe, że te wszystkie informacje nie są częścią opinii publicznej? Przyglądając się historii Tiomersalu i całej debaty wokół niego, trudno oprzeć się wrażeniu, że koncerny farmaceutyczne od dawna wiedzą o tym, że powoduje on autyzm. Ryzyko masowych pozwów sądowych (o które obawiali się już uczestnicy konferencji w Simpsonwood) sprawia, że nigdy nie dojdzie do publicznego potwierdzenia tego związku. W niektórych krajach (np. we Włoszech) sądy przyznały w konkretnych sprawach, że szczepionka spowodowała autyzm u dziecka. Autyzm wymieniony był nawet jako skutek uboczny na ulotce jednej ze szczepionek. Dlatego postanowiono usunąć Tiomersal ze szczepionek po cichu.

Nie możemy być jednak spokojni ani ufać producentom szczepionek oraz lekarzom w sprawie ich bezpieczeństwa.

Po pierwsze, zapasy niewykorzystanych szczepionek z Tiomersalem wysłano do krajów trzeciego świata w nadziei, że nie są one jeszcze świadome zagrożeń.

Po drugie, Tiomersal pozostawiono w wielu szczepionkach na grypę, które często produkowane są na tych samych liniach produkcyjnych co inne szczepionki. Oznacza to, że szczepionka która rzekomo nie zawiera Tiomersalu wciąż może zawierać jego śladowe ilości, o czym producent nie musi informować. Po trzecie i najważniejsze, szkoda została już wyrządzona i musimy w końcu wyciągnąć z niej nauczkę.

Pula rtęci, którą dostały ostatnie pokolenia w szczepionkach będzie czynnikiem ryzyka zdrowotnego do końca ich życia, a także życia następnego pokolenia, któremu część obciążenia zostanie przekazana. Każde kolejne narażenie na rtęć z innych żródeł może sprawić przebranie się miarki i pogorszenie zdrowia. Nikt nie będzie tego łączył z Tiomersalem, bo przecież teoretycznie został on usunięty ze szczepionek.


Dlatego najważniejszą nauką płynącą z historii Tiomersalu jest to jak ważna jest świadomość toksyczności rtęci. Trzeba korygować fałszywe informacje na temat braku zagrożeń i obalać nierzetelne argumenty. Dotyczy to również środowiska medycznego, które zostało oszukane podobnie jak my. Warto również wspomnieć, że w większości szczepionek wciąż znajduje się inny toksyczny metal, czyli aluminium (glin). Jego toksyczność sama w sobie jest dużo mniejsza niż rtęci, natomiast w połączeniu z rtęcią tworzą one bardzo toksyczną kombinację. Rtęć powoduje zatrzymywanie glinu w organizmie.

Fora internetowe pełne są historii zrozpaczonych matek, które zaobserwowały pogorszenie stanu zdrowia swoich dzieci niedługo po otrzymaniu szczepionki. Wiele z nich wciąż nie jest w stanie im pomóc, nie mając świadomości, że problemem jest rtęć i istnieje protokół dzięki któremu można ten problem rozwiązać. Tym protokołem jest protokół Andrew Hall Cutlera, który polega na doustnym przyjmowaniu chelatorów rtęci w celu jak najbezpieczniejszego usunięcia jej z organizmu. Na jednym z forów dotyczących detoksu ktoś zapytał „Co zrobilibyście inaczej od momentu gdy u waszego dziecka objawił się autyzm?”.

Historie rodziców stosujących protokół Cutlera u swoich dzieci można znaleźć na stronie: http://cutlersuccessstories.weebly.com/child-stories.html


Porady w języku polskim można zasięgnąć na forum dzieci.org:


a także polskich grupach na facebooku: Metale Detox Andy Cutler Poland https://www.facebook.com/groups/1795966047319550/


Zatruciowcy rzekomi hipochondrycy https://www.facebook.com/groups/zatruciowcy/

Pozostałe źródła: Trace Amounts http://traceamounts.com/



GENERATION ZERO: Thomas Verstraeten’s First Analyses of the Link Between Vaccine Mercury Exposure and the Risk of Diagnosis of Selected Neuro-Developmental Disorders Based on Data from the Vaccine Safety Datalink: November-December 1999 http://survivorbb.rapeutation.com/viewtopic.php?f=194&t=2353

Out of Africa and Into Autism: More Evidence Illuminates the Somali Anomaly in Minnesota http://www.ageofautism.com/2008/11/out-of-africa-a.html


Maternal-fetal Transfer of Metallic Mercury Via the Placenta and Milk http://www.annclinlabsci.org/content/27/2/135.full.pdf

https://toxichg.pl/ Summary of Science Demonstrating the Harmful Nature of Mercury in Vaccines https://www.safeminds.org/wp-content/uploads/2013/04/SafeMinds-Science-Summary.pdf


Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY NA STRONĘ https://kursy.aureladaktera.com/ w zakładkę BLOG AURELA DAKTERA

bottom of page